KROK PO KROKU: Zakażenie pałeczką Pseudomonas aeruginosa (#1)

We wpisach zatytułowanych „Krok po kroku” omawiać będę postępy w wybranych przeze mnie sprawach, które aktualnie prowadzę. Opiszę w nich jakie czynności podejmuję w sprawie i dlaczego, jak również co udało się dzięki tym czynnościom osiągnąć. Zachęcam do systematycznego czytania publikowanych wpisów.

Zakażenie układu moczowego bakterią Pseudomonas aeruginosa

Do mojej Kancelarii trafiła ostatnio sprawa niespełna dwuletniej dziewczynki, u której stwierdzono zakażenie układu moczowego bakterią Pseudomonas aeruginosa. Nie jest to mój pierwszy kontakt z tą bakterią. Oczywiście mówię o tym w aspekcie zawodowym. Po raz pierwszy zetknąłem się z nią w sprawie, w której reprezentowałem (w zasadzie nadal reprezentuję – sprawa jest w toku) interesy pacjentki, u której stwierdzono obecność tej bakterii w ranie po wykonanej plastyce brzucha. Końca tamtej sprawy nie widać, chociaż – ku memu zdziwieniu, ponieważ nie jest to częsty widok – zakład ubezpieczeń, po sporządzonej przeze mnie reklamacji i pozyskaniu dodatkowej opinii lekarskiej, zmienił zdanie i przyznał zadośćuczynienie za krzywdę spowodowaną uszkodzeniem ciała oraz za naruszenie praw pacjenta. Sprawa dojrzewa do procesu sądowego.

Etap przedprocesowy spraw o zakażenie

W przypadku zakażeń szpitalnych nie należy się spieszyć z pozwaniem szpitala. Pozew w sprawie o zakażenie musi być bardzo dobrze przygotowany, a strategia przemyślana. Nie można tracić z pola widzenia tej okoliczności, że nie każde zakażenie, nawet spełniające definicję zakażenia szpitalnego, jest wynikiem zaniedbania. Zakażenie może być przecież zwykłym „powikłaniem”, mieszczącym się w zakresie ryzyka medycznego. Rozstrzygają indywidualne okoliczności konkretnego przypadku. Każdy detal może mieć istotne znaczenie. Dlatego trzeba maksymalnie wykorzystać możliwości, jakie daje nam etap przedprocesowy. Ja tak właśnie robię.

Na tym etapie stawiam sobie dwa zasadnicze cele.

Pierwszy cel jest oczywisty – dążę do tego aby „wygrać” sprawę już na tym etapie (bez angażowania sądu). Drugim celem jest zebranie jak największej ilości informacji, dokumentów i innych dowodów, w oparciu o które sporządzę następnie pozew lub zarekomenduję odstąpienie od jego wniesienia, gdy okaże się, że dowody nie potwierdzają, że doszło do zaniedbania.

Po pierwsze, maksymalizuje to szanse na powodzenie sprawy przed sądem, a po drugie, minimalizuje ryzyko jej przegrania i niepotrzebnego obciążenia powoda kosztami procesu (w szczególności wynagrodzeniem pełnomocnika szpitala lub zakładu ubezpieczeń, jeżeli sąd nie postanowi odstąpić od nałożenia na powoda obowiązku zwrotu kosztów procesu). Jest również przejawem należytej staranności w tego rodzaju sprawach. Trzeba unikać niepotrzebnego ryzyka.

Trudności dowodowe w sprawach o zakażenie

Sprawy o zakażenie szpitalne są specyficzne. Najczęściej nie jest możliwe wykazanie wprost i bezpośrednio, że do zakażenia doszło w ściśle określony sposób i w danym momencie. Sprawy te są niezwykle trudne, przede wszystkim dowodowo. Nie ma tu żadnego automatyzmu. Zakażenie szpitalne w sensie medycznym (wypracowane dla potrzeb monitorowania i rejestracji zakażeń) nie skutkuje automatycznym przyjęciem odpowiedzialności odszkodowawczej szpitala. Jak w każdej sprawie, to na poszkodowanym spoczywa obowiązek wykazania wszystkich przesłanek odpowiedzialności (zdarzenie, z którym ustawa wiąże obowiązek naprawienia szkody, szkodę i normalny związek przyczynowy pomiędzy tych zdarzeniem i szkodą; bezprawność i winę).

Jak zatem wykazać, że za zakażenie odpowiada akurat ta konkretna placówka medyczna?

Mam na to swoje sprawdzone sposoby, niemniej przy każdej sprawie próbuję nieco innego podejścia.

Szpital i pacjent nie startują z tego samego poziomu

Przyjrzyjmy się temu, jak wygląda sytuacja pacjenta i szpitala na najwcześniejszym etapie sporu, tj. w chwili tuż po zakończonym leczeniu, gdy pacjent dowiaduje się, że stwierdzone u niego objawy wskazują na zakażenie.

Szpital wie jaka jest jego struktura organizacyjna, jak ona funkcjonuje oraz ma pełen dostęp do wszelkiej dokumentacji, która ma znaczenie dla sprawy o zakażenie, w tym wewnętrznej dokumentacji dotyczącej stanu sanitarno-epidemiologicznego szpitala, stosowanych standardów, obowiązujących procedur higienicznych itp.

Sytuacja pacjenta jest dużo gorsza. W zasadzie pacjent ma dostęp wyłącznie do dokumentacji medycznej, na której treść nie ma wpływu. Wpisów dokonuje personel medyczny (lekarze, pielęgniarki). Personel medyczny to profesjonaliści. Nie można z góry zakładać, że dokonane przez jego przedstawicieli wpisy nie są zgodne z rzeczywistością. Mogą zdarzyć się natomiast pomyłki. Zwykłe „ludzkie” przeoczenia. Pacjent ma prawo żądać sprostowania wpisów w dokumentacji medycznej, a szpital ma prawo takiemu żądaniu odmówić, gdy uzna je za bezzasadne. Niemniej dokumentacja medyczna jest kluczowa.

Bardzo cennym dla pacjenta źródłem informacji jest regulamin organizacyjny. Jest tam zapisana struktura organizacyjna placówki medycznej wraz z zakresem obowiązków jednostek i komórek organizacyjnych odpowiedzialnych za prawidłowy stan sanitarno-epidemiologiczny szpitala (pielęgniarki epidemiologicznej, Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych, Komitetu Zakażeń Szpitalnych, pracownie kontroli jakości badań mikrobiologicznych i kontroli zakażeń szpitalnych i inne).

Krok po kroku

Jak zakomunikowałem na początku wpisu, postanowiłem, że będę informował Was na bieżąco, jakie kroki zostaną przez mnie podjęte w tej konkretnej sprawie. Krok po kroku. Aż do (mam nadzieję) korzystnego jej zakończenia dla mojej klientki. W sprawie tej zamierzam wypróbować kilka trików, o których skuteczności nie mogę aktualnie wypowiedzieć się, ponieważ wcześniej z nich nie korzystałem. Na bieżąco „udoskonalam” swój sposób na skuteczne dochodzenie roszczeń dla osób, które z winy placówki medycznej zostały zakażone bakteriami, wirusami czy pasożytami. W końcu na każdego Alcybiadesa jest (podobno) sposób.

Poznaj swojego wroga

W sprawach o zakażenie szpitalne bardzo ważnym aspektem jest doskonałe przygotowanie merytoryczne do sprawy. Na prawie się znam. Na mikrobiologii i chorobach zakaźnych jeszcze nie tak jakbym tego chciał. Wiem, że poziomu mistrzowskiego nie osiągnę nigdy, ale nie jest mi to przecież potrzebne, aby wygrywać. Każdorazowo natomiast zdobywam podstawową wiedzę na temat bakterii, z którą mam do czynienia. Moja zawodowa biblioteczka z literaturą dotyczącą mikrobiologii i chorób zakaźnych bogaci się sukcesywnie o kolejne egzemplarze. Świat mikroorganizmów jest fascynujący i przerażający zarazem.

A teraz do rzeczy!

Po pierwsze, dla potrzeb tej sprawy uzupełniam swoją wiedzę na temat bakterii Pseudomonas Aeruginosa. Wiem już, że bakteria ta nie należy do naturalnej flory bakteryjnej człowieka. Oznacza to, że pochodzi ona z zewnątrz (okresowo kolonizuje człowieka). Cenna dla mnie wiedza. Wiem również, że miejscem jej występowania jest szpital (szczególnie wilgotne środowisko szpitalne, takie jak krany, toalety, instalacja wentylacyjno-klimatyzacyjna).

Po drugie, gromadzę informacje na temat szpitala, w którym (jak sądzę) doszło do zakażenia. Zastanawiacie się jakie to informacje? Wszystkie dostępne powszechnie lub na wniosek, a świadczące o sytuacji epidemiologicznej danej placówki medycznej.

Kilka ciekawostek o Pseudomonas aeruginosa

Ciekawą genezę ma sama nazwa bakterii. Pseudomonas pochodzi od słowa „pseudes”, które oznacza „fałszywy”, oraz słowa „monas”, co oznacza „jedność”. Nazwa odnosi się do układających się w pary komórek, które w barwieniu metodą Grama przypominają jedną komórkę.

„Aeruginosa” oznacza pełen „miedzianej rdzy” lub zieleni, co odnosi się do zielonego zabarwienia kolonii, nadawanego przez niebieski (piocyjanina) i żółty (piowerdyna) barwnik tych bakterii.

Inną znaną nazwą tej bakterii jest pałeczka ropy błękitnej.

Wiedzę o bakterii Pseudomonas aeruginosa zaczerpnąłem ze źródła: Mikrobiologia, Patrick R. Murray, Ken S. Rosenthal, Michael A. Pfaller, Wydanie 8, 2018, s. 306-312.

Pierwsze kroki w etapie przedprocesowym

Dysponuję dokumentacją medyczną z leczenia szpitalnego. Pozyskuję dokumentację medyczną z leczenia przez lekarza rodzinnego (POZ) oraz leczenia w poradniach (AOS). W każdej sprawie medycznej przed wniesieniem pozwu należy bezwzględnie pozyskać całość dokumentacji medycznej.

Zbieram informacje i dokumenty na temat sytuacji epidemiologicznej placówki medycznej, którą uznaję (wstępnie) za winną zakażenia bakterią.

Pochłaniam wiedzę na temat bakterii Pseudomonas aeruginosa.

Analizuję Regulamin Organizacyjny szpitala.

Zwrócę się o nazwę ubezpieczyciela oraz nr polisy OC szpitala.

Jeżeli kiedykolwiek będziecie mieli problem z uzyskaniem nazwy ubezpieczyciela szpitala i nr polisy OC – powołajcie się na art. 14 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej, zgodnie z którym podmiot wykonujący działalność leczniczą (szpital) – na wniosek pacjenta – udziela niezbędnych informacji na temat zawartych umów ubezpieczenia. Gdy szpital przepis ten zignoruje – nie pozostaje nic innego jak zainteresować tym organ nadzoru nad podmiotami leczniczymi, którym jest wojewoda.

Dziękuję za poświęcony mi czas. Wkrótce kolejny wpis. Oczywiście, żeby było o czym pisać, sprawa musi ruszyć do przodu.

%d blogerów lubi to: