CASE STUDY 2: Ponad 280.000 zł za zakażenie bakterią gronkowca złocistego MRSA (opornego na antybiotyki) i renta w kwocie 2.708,33 zł miesięcznie

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 09 lutego 2017 r. zasądził od szpitala na rzecz powódki kwotę 180.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 103.119,25 zł odszkodowania wraz z odsetkami, a nadto 2.800 zł tytułem skapitalizowanej renty oraz 2.708,33 zł renty miesięcznej.

Słowem – wygrana!

O co wniosła powódka?

Powódka wniosła o zasądzenie 223.880,71 zł wraz z odsetkami tytułem odszkodowania oraz 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, spowodowaną przewlekłym zapaleniem kości uda prawego i panewki stawu biodrowego wskutek zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA, rentę oraz ustalenie odpowiedzialności na przyszłość (rozstrój zdrowia wywołany zakażeniem bakterią).

Zakażenie bakterią gronkowca złocistego MRSA prowadzi zwykle do zapalenia kości, kwalifikowanego jako rozstrój zdrowia. Zapalenie kości o etiologii MRSA jest bardzo trudne do wyleczenia.

Co powódka zarzuciła placówce medycznej?

Że szpital doprowadził do zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA (metycylinooporny gronkowiec złocisty), tzw. szczep szpitalny, w związku z wykonaną powódce endoprotezoplastyką przynasadową stawu biodrowego w dniu 11 kwietnia 2011 r., względnie operacją z dnia 26 lipca 2011 r. (endoprotezoplastyka rewizyjna).

Kiedy pojawiły się objawy zakażenia?

W dniu 06 czerwca 2011 r. w okolicy blizny pojawiły się cechy zapalne (przerwano rehabilitację). Następnie w dniu 30 czerwca 2011 r. pojawił się wysięk z rany. Powódka otrzymała antybiotyk (Augmentin).

W dniu 21 lipca 2011 r. powódkę przyjęto do szpitala. Powodem przyjęcia było obluzowanie protezy po stronie prawej. Powódkę zakwalifikowano do kolejnej operacji. Endoprotezoplastykę rewizyjną wykonano w dniu 26 lipca 2011 r., podczas której usunięto obluzowaną protezę. Implantowano protezę rewizyjną. Podczas zabiegu doszło do złamania prawej kości udowej, którą zespolono. Pacjentka przeszła wstrząs krwotoczny. Po wyjściu ze szpitala utrzymywała się podwyższona temperatura ciała lub wzrastał wskaźnik CRP. Rana była bolesna, nie goiła się prawidłowo, w okolicy rany istniał stan zapalny.

Wykonane w dniu 08 sierpnia 2011 r. USG tkanek miękkich okolicy przedniej uda prawego uwidoczniło w rzucie starej blizny pooperacyjnej obszar, z podejrzeniem ropnia lub krwiaka. W pobranej z tego miejsca wydzielinie stwierdzono obecność bakterii gronkowca złocistego MRSA. Zastosowano antybiotykoterapię. Pacjentkę wypisano w dniu 02 września 2011 r.

Czy leczenie było skuteczne?

Początkowo nie było. Ostatecznie – tak. W dniu 11 lutego 2014 r. stwierdzono wyleczenie z zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA. U powódki zastosowano Fusydynę i Linezolid – Zyvoxid.

Co na to opinia biegłego?

Zdaniem biegłego (choroby zakaźne), bardziej prawdopodobnym jest, aby do zakażenia doszło podczas drugiego zabiegu wykonanego w dniu 26 lipca 2011 r. (endoprotezoplastyka rewizyjna). Obluzowanie protezy po zabiegu z dnia 12 kwietnia 2011 r. mogło być spowodowane innym drobnoustrojem.

Wyjaśniając mechanizm zakażenia, biegły wskazał, że na salę operacyjną w dniu 26 lipca 2011 r. powódka przybyła wolna do bakterii gronkowca złocistego MRSA, dlatego prawdopodobnym jest, że do zakażenia doszło podczas zabiegu endoprotezoplastyki rewizyjnej. Z protokołu operacyjnego nie wynika, aby w miejscu wszczepienia implantu stwierdzono cechy stanu zapalnego. Tego rodzaju bakteria nie powinna się znajdować na Sali operacyjnej (ani w powietrzu, ani na ludziach, ani na sprzęcie). Zakażenie miejsca operowanego biegły uznał za zakażenie szpitalne pozostające w czasowym i przyczynowym związku pomiędzy leczeniem powódki w pozwanym szpitalu, a wystąpieniem zakażenia. Świadczyła o tym m.in. okoliczność, że okres wylęgania bakterii gronkowca złocistego MRSA dla miejsca z wszczepieniem materiału operacyjnego (protezy) wynosi do 12 miesięcy.

Biegły stanowczo wykluczył zakażenie endogenne (własną florą bakteryjną). Zakażenie wystąpiło w głębokich tkankach, a nie penetrowało do skóry do wewnętrznych tkanek.

Zakażenie dzielą się na endogenne i egzogenne. Zakażenia endogenne spowodowane są przez własną, naturalną florę bakteryjną. Zakażenia egzogenne spowodowane są przez drobnoustroje dominujące ze środowisku szpitalnym. O kwalifikacji zakażenia decyduje m.in. mechanizm zakażenia.

Biegły uznał, że początkowa nieskuteczność leczenia zakażenia była rezultatem niewłaściwego doboru antybiotyków oraz obecnością biofilmu, jaki utworzył się tuż po zakażeniu miejsca operowanego (ZMO). Niepowodzenie leczenia było również spowodowane niedostatecznym oczyszczeniem jamy szpikowej kości udowej i kości biodrowej z zakażonych tkanek, co uniemożliwiło dostęp antybiotyków do biofilmu.

Gdyby pozytywny efekt zabieg z dnia 12 kwietnia 2011 r. nie został zniweczony zapaleniem kości, leczenie i rehabilitacja potrwałyby zdecydowanie krócej (do stycznia 2012 r., ewentualnie do czerwca 2012 r.). Zakażenie bakterią gronkowca MRSA wydłużyło leczenie o dwa lata (luty 2014 r.). W tym okresie powódka poddana została licznym zabiegom operacyjnym, których uniknęłoby się przy braku zakażenia. Obecnie konieczne jest rehabilitacja (biegły z zakresu neurologii i rehabilitacji).

Powódka bardzo przeżyła niepomyślne i wydłużające się leczenie (biegły z zakresu psychiatrii).

surgery-1662207_1920Co na to Sąd pierwszej instancji?

Sąd pierwszej instancji stwierdził spełnienie wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej szpitala.

Zlekceważono po stronie powódki czynniki ryzyka zakażenia, przede wszystkim masę ciała oraz wiek, nie dostosowując czynności medycznych do tych okoliczności. Zaniedbano zachowania właściwych warunków septycznych. Zawiodła rutyna.

Zdaniem sądu, personel pozwanego szpitala dopuścił się niedbalstwa podczas hospitalizacji w okresie od 21 do 28 lipca 2011 r., w tym podczas zabiegu wykonanego w dniu 26 lipca 2011 r. Skutkiem tego było nie tylko zakażenie powódki bakterią gronkowca złocistego MRSA, ale również niewłaściwe leczenia, które skutkowało rozwojem zapalenia kości. Podejmując się leczenia bakteryjnego zapalenia kości, zastosowano antybiotykoterapię nieprawidłowo i niezgodnie z wiedzą lekarską.

Wskazane uchybienia, zdaniem sądu, stanowiły naruszenie ustawowych obowiązków działania zgodnego z wiedza medyczną i zasadami etyki zawodowej. Sąd uznał je za działania bezprawne i zawinione.

Sąd zasądził na rzecz powódki kwotę 180.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, jako odpowiednią do stopnia krzywdy, kwotę 103.119,25 zł tytułem odszkodowania, 2.800 zł tytułem skapitalizowanej renty oraz po 2.708,33 zł tytułem renty płatnej co miesiąc.

Powódka w znacznej mierz wygrała proces.

Sąd zasądził 180.000 zł zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia w postaci zapalenia kości spowodowanego zakażeniem pacjentki bakterią gronkowca złocistego MRSA.

Co na to Sąd odwoławczy?

Nie zdążył się jeszcze wypowiedzieć. Sprawa jest w toku. Wyrok zostanie omówiony niezwłocznie po jego publikacji.

Jaka istotna wiedza płynie z tej sprawy?

Szpital, przygotowując pacjenta do zabiegu operacyjnego, który niesie za sobą ryzyko zakażenia, powinien uwzględnić szczególne okoliczności występujące po jego stronie (tzw. czynniki ryzyka zakażenia). Prawidłowa identyfikacja czynników zakażenia pozwala dostosować optymalne postępowanie względem pacjenta, mające na celu zminimalizowanie ryzyka zakażenia go drobnoustrojami chorobotwórczymi (np. zwiększenie dawki antybiotyku w ramach okołooperacyjnej antybiotykoterapii, dodatkowe odkażenie miejsc operowanego). Rutyna jest zgubna. Każdy pacjent jest inny. Zaniechania w tym zakresie stanowią o bezprawności i winie personelu placówki medycznej.

Odpowiedzialność placówki medycznej może być wiązana nie tylko z samym faktem zakażenia, ale również z okolicznościami dotyczącymi diagnozy zakażenia oraz leczenia zakażenia. Na każdym etapie może dojść do błędu po stronie szpitala. Ostatecznie może się okazać, że szpital nie ponosi odpowiedzialności za zakażenie (albo nie uda się jej wykazać), ale nie dołożył należytej staranności przy jego diagnozowaniu czym opóźnił właściwe leczenie (albo zdiagnozował prawidłowo – a nie podjął właściwego leczenia).

Każdy ze wskazanych wyżej etapów powinien podlegać indywidualnej ocenie.

Praktyczna strona dochodzenia roszczeń za szkody wyrządzone zakażeniem. Część I. – Wezwanie szpitala do zapłaty

Niestety, stało się. Dostrzegłeś u siebie lub osoby Tobie najbliższej objawy zakażenia. Trudno gojąca się rana, sączący się z rany płyn. Czyżby gronkowiec? Koniecznie udaj się do lekarza. Takich sytuacji nie należy bagatelizować. Zakażenia uchwycone we wczesnym stadium rokują najlepiej.

Co dalej?

Zakażenie może być skutkiem czyjegoś zawinienia. Jeśli spowodowało u Ciebie krzywdę, powinna być ona zrekompensowana. Przede wszystkim pozyskaj dokumentację medyczną z placówki medycznej, która Ciebie leczyła. Masz do niej pełne prawo. Dokumentację medyczną zabezpiecz niezwłocznie. Następnie swoją uwagę skoncentruj na leczeniu zakażenia. Pamiętaj – Twoje zdrowie jest najważniejsze! Roszczenie poczeka. Nie ma się co spieszyć. Uważaj jednak na przedawnienie. Jeżeli Twoje leczenie jest kosztowne, nie zapomnij o gromadzeniu dowodów potwierdzających wydatki. Pozwoli to wykazać należne Tobie odszkodowanie i odzyskać poniesione koszty leczenia.

Gdy poczujesz się lepiej, a leczenie zacznie przynosić poprawę zdrowia, masz do wyboru kilka ścieżek. Dzisiaj omówię najprostszą, z której powinieneś skorzystać w pierwszej kolejności – wezwanie do zapłaty.

Jak zwrócić się do szpitala o udostępnienie dokumentacji medycznej?

Prawo nie wymaga, aby nastąpiło to w szczególny sposób. Zwyczajowo szpitale dysponują formularzami, z których możesz skorzystać. Gdy szpital nie ma takiego formularza, wystarczy zwykła kartka papieru i długopis. Napisz, że zwracasz się o wydanie kopii pełnej dokumentacji medycznej dotyczącej Twojego leczenia w placówce medycznej. Pamiętaj, że dokumentacja medyczna dzieli się na dokumentację medyczną indywidualną, czyli dotyczącą tylko Twojej osoby (m.in. historia choroby w szpitalu, historia zdrowia i choroby w poradni), oraz dokumentację medyczną zbiorczą, czyli taką, która dotyczy ogółu pacjentów lub grupy pacjentów (m.in. raporty lekarskie, raporty pielęgniarskie, księgi zabiegów i bloku operacyjnego albo sali operacyjnej, księgi pracowni diagnostycznej). Również w dokumentacji zbiorczej znajdują się wpisy dotyczące Twojej osoby, mające istotne znaczenie sporach ze szpitalami. Placówka medyczna ma obowiązek je udostępnić.

Dokumentacja medyczna dzieli się na indywidualną oraz zbiorczą. Masz pełne prawo do dokumentacji indywidualnej. Udostępnienia dokumentacji zbiorczej możesz domagać się jedynie w zakresie, w jakim dotyczy ona Twojej osoby. Zawsze domagaj się kompletnej dokumentacji medycznej, obejmującej zarówno dokumentację medyczną indywidualną jak i zbiorczą!

Po otrzymaniu kompletnej dokumentacji medycznej dotyczącej Twojego leczenia, możesz przystąpić do sporządzenia „wezwania do zapłaty”.

„Zwykłe” wezwanie szpitala do zapłaty

Prawo nie stawia szczególnych wymagań wezwaniom do zapłaty. Wystarczy, że będzie ono zawierało wskazanie kwoty, której się domagasz (żądasz), oraz za co się jej domagasz. Możesz posłużyć się prostą formułą: „Wzywam do zapłaty na moją rzecz kwoty 125.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną zakażeniem mnie bakterią gronkowca złocistego MRSA w czasie hospitalizacji w Państwa placówce medycznej”. I tyle. Szpital przecież wie, kto był jego pacjentem i będzie w stanie ocenić, czy w sprawie popełnił błąd. Ważne jest, aby z wezwania do zapłaty wynikała co najmniej kwota żądania oraz jakim tytułem się jej domagasz. Powinieneś wskazać, czy tym tytułem jest odszkodowanie, zadośćuczynienie za krzywdę spowodowaną uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia, zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta, koszty leczenia, utracone wynagrodzenie, renta itd. Pamiętaj, zawsze możesz skorzystać z pomocy adwokata lub radcy prawnego. Wezwanie do zapłaty jest ważną czynnością. Warto już na tym etapie wskazać wszystkie roszczenia, które Tobie przysługuję, i jakie kwoty z nimi wiążesz.

Wezwanie do zapłaty nie wymaga szczególnej formy. Powinno być jednak przygotowane starannie i obejmować wszystkie roszczenia, które Tobie przysługują, ze wskazaniem żądanych kwot, oznaczeniem rodzaju roszczenia (odszkodowanie, zadośćuczynienie lub inne), terminu na zapłatę oraz podniesieniem zarzucanych szpitalowi uchybień w zakresie zapewnienia Tobie bezpieczeństwa pobytu w placówce medycznej.

W jakim terminie szpital ma obowiązek udzielić odpowiedzi?

Niestety, prawo nie reguluje tej kwestii. Szpital powinien odpowiedzieć niezwłocznie, co niekoniecznie oznacza, że natychmiast. Daj szpitalowi szansę na ustalenie okoliczności zdarzenia oraz poddanie ich ocenie – wezwanie do zapłaty z dużym prawdopodobieństwem trafi na biurko dyrektora do spraw medycznych i prawnika szpitala. Szczegółowych wyjaśnień może udzielić również zainteresowany sprawą lekarz – zwykle ten, który bezpośrednio uczestniczył w leczeniu, i któremu zarzuca się nieprawidłowe postępowanie. Swoje trzy grosze może dorzucić jeszcze ordynator oddziału.

Gdy szpital zwleka z odpowiedzią – zapytaj kiedy jej udzieli. Napisz, że się niecierpliwisz, sprawa jest dla Ciebie ważna i zwracasz się o wskazanie przewidywanego terminu, w którym szpital Tobie odpowie. Nie obawiaj się pytać. Szpital powinien udzielić odpowiedzi w terminie rozsądnym. Celem uniknięcia wątpliwości, w wezwaniu do zapłaty wskaż termin, w którym oczekujesz zapłaty oznaczonej przez siebie kwoty lub udzielenia wyjaśnień. Działaj rozsądnie – termin 3 dni nie daje szpitalowi żadnej szansy na jego dotrzymanie. Termin 14 dni wydaje się rozsądny. Stosuj terminy zdroworozsądkowe. Wszystko jednak zależy od stopnia skomplikowania sprawy. Gdy szpital potrzebuje więcej czasu, powinien Ciebie o tym poinformować oraz wskazać, kiedy udzieli odpowiedzi. Należy to do dobrych obyczajów. Nie powinno się ignorować prośby pacjenta.

Dlaczego wezwanie do zapłaty jest tak istotne?

 

rawpixel-558596-unsplash

Gdy szpital otrzyma wezwanie do zapłaty ma dwie opcje. Pierwsza opcja to zapłata. Druga – odmowa zapłaty. Otrzymanie przez szpital wezwania do zapłaty wyznacza początek terminu na jej dokonanie. Odmawiając zapłaty szpital ryzykuje popadnięciem w opóźnienie, co rodzi dla niego określone konsekwencje prawne. Gdy następnie sąd uzna, że szpital niezasadnie odmówił zapłaty, od terminu wskazanego w wezwaniu liczone będą odsetki za opóźnienie. Tak jest co do zasady, niemniej zawsze rozstrzygają okoliczności danego przypadku. Procesy medyczną trwają latami, więc kwestia odsetek za opóźnienie jest ważna, i dla szpitala, i dla Ciebie. Z własnego doświadczenia wiem, że są sprawy, w których odsetki za opóźnienie zrównują się ostatecznie z kwotą należności głównej. Podwójny sukces! 100.000 zł zadośćuczynienia oraz 100.000 zł odsetek za opóźnienie w jego zapłacie. To wydaje się być satysfakcjonujące rozstrzygnięcie. Oczywiście nie dla szpitala, a dla Ciebie.

Gdy szpital niezasadnie odmawia zapłaty odszkodowania, popada w opóźnienie. Za okres opóźnienia należą się Tobie od szpitala odsetki. Ostatecznie może się okazać, że będą to znaczne kwoty.

Obecnie wezwanie do zapłaty spełnia jeszcze inną funkcję. Prawo wymaga, aby przed zwróceniem się do sądu, podjąć próbę ugodowego załatwienia sprawy. Wezwanie do zapłaty może być przyczynkiem do prowadzenia rozmów ugodowych i zakończenia sporu polubownie.

Ważne! Wezwanie do zapłaty kierowane do szpitala nie przerywa biegu przedawnienia roszczenia.

Szpital odmawia zapłaty odszkodowania. Co dalej?

Nie jesteś w stanie „zmusić” placówki medycznej do wypłaty odszkodowania, gdy tego nie chce. Tego dokonać może jedynie sąd cywilny, wydając wyrok. Gdy szpital odmawia wypłaty odszkodowania, skieruj sprawę do sądu. Chyba, że chcesz z tym poczekać i skorzystać z innych opcji. Opiszę je dla Ciebie w kolejnych wpisach.

Pozew w sprawie medycznej jest dużo bardziej skomplikowany, aniżeli wezwanie do zapłaty. Pamiętaj – zawsze możesz skorzystać z pomocy adwokata lub radcy prawnego. Zarówno radca prawny jak i adwokat mogą sporządzić dla Ciebie pozew oraz reprezentować w sprawie przed sądem cywilnym. Ich uprawnienia w procesie cywilnym są obecnie identyczne. Dobrze przygotowany pozew, zawierający wszystkie adekwatne do zgłaszanych roszczeń wnioski dowodowe, to połowa sukcesu. Zanim zdecydujesz się na konkretną Kancelarię, poczytaj o jej doświadczeniu w sprawach medycznych. Możesz wysłać do kilku z nich zapytanie o przedstawienie Tobie oferty reprezentacji w procesie. Pozwoli to wybrać ofertę najkorzystniejszą. Nie obawiaj się pytać!

Podsumowanie

Dochodzenie roszczeń za szkody wyrządzone zakażeniem rozpocznij od wezwania szpitala do zapłaty. W wezwaniu oznacz co najmniej kwotę, której się domagasz, za co jej żądasz (odszkodowanie za błędną diagnozę, zadośćuczynienie za błędne leczenie itp.) oraz co zarzucasz szpitalowi (zły stan sanitarny, niezachowanie zasad bezpieczeństwa epidemiologicznego). W wezwaniu wskaż termin na zapłatę lub udzielenie wyjaśnień. Stosuj terminy „zdroworozsądkowe”. Zgłaszając żądanie zapłaty 1.000.000 zł nie wskazuj terminu 7 dni, ponieważ jest on mało realny. 30 dni na zgromadzenie tej kwoty jest bardziej prawdopodobne. Gdy szpital ostatecznie odmówi zapłaty, rozważ skierowanie sprawy do sądu. Nie jest to jedyna ścieżka, którą możesz podążyć. Inne rozwiązania opiszę wkrótce.

W następnym wpisie wyjaśnię od strony praktycznej, jak zgłosić szkodę ubezpieczycielowi szpitala i jaki przebieg ma typowe postępowanie likwidacyjne przed zakładem ubezpieczeń.

Dziękuje bardzo za Waszą uwagę. Do usłyszenia wkrótce.

 

CASE STUDY 1: Zakażenie bakterią gronkowca złocistego MRSA. Przegrana pacjenta

Sąd Apelacyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 15 października 2015 r. oddalił apelację powódki od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie oddalającego powództwo w całości. Słowem – przegrana!

O co wniosła powódka?

Powódka wniosła o zasądzenie 100.000 zł wraz z odsetkami tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, spowodowaną gronkowcowym zapaleniem skóry pod postacią nawracających czyraków (rozstrój zdrowia wywołany zakażeniem bakterią).

Co powódka zarzuciła placówce medycznej?

Że szpital doprowadził do zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA (metycylinooporny gronkowiec złocisty).

Co na to opinia biegłego?

Biegły uznał, że prawdopodobieństwo zakażenia powódki w szpitalu było niskie, a powódka mogła być nim skolonizowana. W opiniach stwierdzono brak podstaw do przyjęcia, że zakażenie miało związek z udzieleniem na rzecz powódki świadczenia zdrowotnego. Biegli wskazali, że w aktach sprawy brak było szczegółowych informacji dotyczących przebiegu domniemanego zakażenia po założeniu obwodowego dostępu naczyniowego w trakcie hospitalizacji powódki, jak również brak było obiektywnych informacji dotyczących objawów klinicznych ewentualnego zakażenia związanego z obwodowym dostępem naczyniowym.

Co na to Sąd pierwszej instancji?

Sąd pierwszej instancji stwierdził brak zawinionego działania szpitala oraz brak normalnego (adekwatnego) związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem personelu szpitala, a szkodą, jaka wystąpiła u powódki. Powództwo zostało oddalone.

Zakażenie gronkowcem złocistym typu „szpitalnego” (MRSA) nie gwarantuje wygranej w sprawie przeciwko placówce medycznej. Nadal konieczne jest wykazanie wszystkich przesłanek odpowiedzialności szpitala.

Co na to Sąd odwoławczy?

Sąd odwoławczy zgodził się z Sądem pierwszej instancji, że powódka nie wykazała przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego szpitala.

Twierdzenia powódki co do okoliczności ujawnienia się zakażenia nie były spójne. Sąd przyjął, że powódka dostosowywała swoje twierdzenia do zmieniających się okoliczności w procesie (np. po opinii biegłego „przypomniała” sobie dodatkowe okoliczności, wpisujące się w tezy podnoszone przez biegłego, takie jak pojawienie się objawów zakażenia wokół wkłucia wenflonu w okresie kilku dni po wyjściu ze szpitala). Dodatkowo twierdzenia powódki w procesie różniły się od tych podnoszonych przed procesem. Dało to podstawę dla Sądu pierwszej instancji do odmowy nadania zeznaniom  powódki waloru wiarygodności. Ocenę tą podtrzymał Sąd odwoławczy.

Sąd nadto uznał, że dla wykazania złego stanu sanitarno-epidemiologicznego szpitala nie są wystarczające informacje przekazywane przez powódkę. Za jej zeznaniami powinny iść dokumenty, potwierdzające okoliczności, które relacjonowała. W tej części Sąd pierwszej instancji prawidłowo odmówił jej zeznaniom wiarygodności.

Jaka istotna wiedza płynie dla nas z tej sprawy?

Zakażenie gronkowcem złocistym typu „szpitalnego” (MRSA) nie gwarantuje wygranej w sprawie przeciwko placówce medycznej. Nawet w sytuacji, gdy w tej placówce wykonano zabieg inwazyjny. W tego rodzaju sprawach bardzo ważnym czynnikiem jest czas pomiędzy wyjściem z placówki medycznej a ujawnieniem się objawów zakażenia (np. w postaci ropnia). Im dłuższy okres, tym szanse na wykazanie związku przyczynowego pomiędzy uchybieniami w szpitalu, a szkodą (chorobą wywołaną zakażeniem), istotnie maleją.

Sądu obu instancji nie obciążyły powódki kosztami przegranego procesu. Zastosowały art. 102 kodeksu postępowania cywilnego, o czym przesądziło subiektywne przekonanie o zasadności powództwa związanego z zakażeniem szczepem szpitalnym gronkowca złocistego (MRSA). Argumentem wspierającym była sytuacja materialna i życiowa powódki.

W ramach wpisów na blogu opatrzonych oznaczeniem „Case study” omawiać będę dla Was wyroki Sądu Najwyższego i sądów powszechnych w sprawach zakażeniowych, w mojej ocenie godne Waszej uwagi.

Zakażenie szpitalne, czym to właściwie jest?

Bakterie, grzyby, pasożyty i wirusy. Aż włos jeży się na głowie, gdy się o nich słyszy. Dlatego prawo postanowiło nie używać aż tak strasznych określeń i nazwać je zbiorczo biologicznymi czynnikami chorobotwórczymi. Prawda, że nie brzmi tak strasznie?

Zakażenie

Zanim przejdę do omówienia czym jest zakażenie szpitalne, w pierwszej kolejności wyjaśnię, czym jest zakażenie. Od strony prawnej, zakażenie jest wniknięciem do organizmu i rozwojem w nim wspomnianego wyżej biologicznego czynnika chorobotwórczego, czyli wniknięciem bakterii, grzybów, pasożytów lub wirusów do organizmu człowieka.

Zakażenie jest wniknięciem do organizmu człowieka bakterii, wirusów i innych czynników chorobotwórczych.

Zakażenie szpitalne

Wiemy już czym jest zakażenie. Nie wiemy jeszcze natomiast, czym jest zakażenie szpitalne. Intuicja podpowiada nam, że zakażeniem szpitalnym to takie zakażenie, które pojawiło się w szpitalu. Tak po prostu – w szpitalu. Jak się jednak okazuje, niekoniecznie tak właśnie jest. Tutaj prawo płata nam figla, ponieważ zakażeniem szpitalnym nie jest wyłącznie zakażenie, które wystąpiło w szpitalu. W zasadzie zakażenie szpitalne nie jest definiowane jako takie, które nastąpiło w określonym miejscu. Prawo uznaje za zakażenie szpitalne takie zakażenie, które wystąpiło w związku z leczeniem (czy postępowaniem diagnostyczno-terapeutycznym). Związek z leczeniem jest tutaj kluczowy. Samo leczenie nie musi natomiast mieć miejsca w szpitalu. Do zakażenia szpitalnego może zatem dojść nie tylko w szpitalu, ale również w przychodni, zakładzie opiekuńczo-leczniczym, gabinecie zabiegowym, u dentysty czy w punkcie pobrań krwi.

Dodatkowe przesłanki dla uznania, że wystąpiło zakażenie szpitalne

Dowiedzieliśmy się, że zakażeniem szpitalnym może być takie zakażenie, które wystąpiło w związku z leczeniem w placówce medycznej. Dla stwierdzenia, że określone zakażenie na pewno jest zakażeniem szpitalnym konieczne jest spełnienie jeszcze dodatkowych dwóch warunków.

Pierwszym warunkiem jest to, aby choroba, którą zakażenie wywołało, nie była w momencie leczenia w okresie wylęgania. Gdyby tak było, tj. w chwili leczenia choroba byłaby w okresie wylęgania, to zakażenie musiało mieć miejsce wcześniej, przed leczeniem w danej placówce medycznej.

Drugim warunkiem jest to, aby choroba, którą zakażenie wywołało, wystąpiła po leczeniu, w okresie nie dłuższym niż najdłuższy okres jej wylęgania. Gdyby tak nie było, tj. choroba wystąpiłaby po leczeniu, lecz w okresie dłuższym niż najdłuższy okres jej wylęgania, to zakażenie musiało mieć miejsce później, aniżeli leczenie w danej placówce.

Spełnienie tych warunków pozwoli nam uznać, że dane zakażenie jest zakażeniem szpitalnym.

Zakażenie szpitalne jest zakażeniem związanym z leczeniem w placówce medycznej, jeżeli choroba, którą zakażenie wywołało, nie była w momencie leczenia w okresie wylęgania.

Co to oznacza w praktyce?

Nie oznacza to jeszcze, że dana placówka medyczna ponosi odpowiedzialność za zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym.

Oznacza natomiast, że dana placówka medyczna może taką odpowiedzialność ponieść. Jest to pierwszy krok do stwierdzenia tzw. związku przyczynowego, a ten jest przesłanką warunkującą odpowiedzialność cywilną.

Dla przypisania placówce medycznej odpowiedzialności za zakażenie szpitalne koniecznym jest udowodnienie jeszcze dalszych przesłanek, wśród których wymienić należy bezprawność i winę w zachowaniu personelu medycznego lub szpitala oraz szkodę, obok wspomnianego już adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy tym bezprawnym i zawinionym zachowaniem a szkodą (przesłanki te omówię szczegółowo przy jednym z kolejnych wpisów, a dzisiaj je jedynie zasygnalizuję).

Przy omawianiu zakażeń szpitalnych nie sposób pominąć definicji opracowanych przez zespół ekspertów powołanych przez Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC – ang. European Centre for Disease Prevention and Control). Chciałbym przy tym podkreślić, że definicje te wypracowane zostały na potrzeby monitorowania zakażeń. Nie mają one wobec tego bezpośredniego przełożenia na sprawy sądowe z zakażeniami szpitalnymi w tle. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby były stosowane pomocniczo, czy to przez biegłych, czy też sąd.

Aktualnie obowiązujące definicje zakażeń szpitalnych (od 01 stycznia 2016 r.) znajdziemy na stronie http://www.antybiotyki.edu.pl, w przetłumaczonym na język polski dokumencie „Definicje zakażeń związanych z opieką zdrowotną (HAI) obowiązujące od 1 stycznia 2016 r.” (m.in. definicja zakażenia miejsca operowanego, zakażenia kości i stawów i zakażenie uogólnione – sepsa).

Podsumowanie

bacteria-106583_1920Zakażenie jest wniknięciem do organizmu człowieka czynnika wywołującego chorobę. Czynnikiem tym może być bakteria, wirus, grzyb lub pasożyt.

Wniknięcie do organizmu może nastąpić wszędzie. W pracy, w szkole, na boisku. Bez związku z leczeniem. Wtedy pozostanie po prostu zakażeniem. O ile nie będzie związane z czyimś zawinieniem, będzie tylko nieszczęśliwym wypadkiem (np. potykamy się o własną nogę, przewracamy, rozcinamy skórę, przez które to rozcięcie wnikają do naszego organizmu bakterie gronkowca złocistego, wywołując chorobę – zapalenie tkanek miękkich). Gdy będzie skutkiem czyjegoś zawinienia, może stanowić podstawę do pociągnięcia kogoś do odpowiedzialności (np. pracodawcy za zły stan miejsca pracy, naruszający zasady bezpieczeństwa i higieny pracy).

Gdy wniknięcie nastąpi w związku z leczeniem, będzie najczęściej zakażeniem szpitalnym. Samo stwierdzenie wystąpienia zakażenia szpitalnego nie przesądza jeszcze o odpowiedzialności placówki medycznej. Zakażenie szpitalne może być wynikiem czynności zgodnych z prawem, niezawinionych, a wtedy zostanie uznane za przypadek, a nie za zdarzenie rodzące odpowiedzialność odszkodowawczą (np. osoba przywieziona z otwartym złamaniem, rana zabrudzona, personel medyczny zachował należytą staranność i wszelkie standardy podczas zabiegu operacyjnego repozycji złamania, a mimo wszystko doszło do zakażenia, które – jako będące w związku z leczeniem operacyjnym – stanowić będzie niezawinione zakażenie szpitalne).

W procesach medycznych z zakażeniem w tle, nie jest możliwe wykazanie w sposób pewny, kiedy, gdzie i w jaki sposób doszło do zakażenia. Nie stoi to na przeszkodzie, aby wykazać, że w danej sprawie mechanizm zakażenia miał z dużym prawdopodobieństwem taki, a nie inny przebieg. Służyć temu mają odpowiednio dobrane wnioski dowodowe i skrojona na miarę konkretnej sprawy argumentacja prawna.

Jak można zauważyć, zarówno zakażenie jak i zakażenie szpitalne mogą skutkować czyjąś odpowiedzialnością i stanowić podstawę do domagania się odszkodowania z wywołaną chorobę. Rozstrzygające znaczenie mają, jak zawsze, okoliczności konkretnego przypadku.

%d blogerów lubi to: