CASE #8: Zakażenie noworodka gronkowcem złocistym

Procesy „zakażeniowe” są szczególnie skomplikowane. Bakterii nie widać gołym okiem. Nie jest zatem możliwe, aby dostrzec, w jaki konkretnie sposób doszło do zakażenia. Nie zwalania to jednak powoda, jak i biegłego, czy sądu, od wskazania najbardziej prawdopodobnej drogi zakażenia. W końcu – i to jest pewne – do zakażenia w jakiś sposób musiało przecież dojść.

W sprawach o zakażenie nie wystarczy wykazanie, że doszło do zakażenia spełniającego definicję zakażenia szpitalnego. Szczegółowo tę problematykę omówiłem we wpisie Zakażenie szpitalne, czym to właściwie jest? Wyjaśniłem tam, że, mówiąc w pewnym uproszczeniu, zakażenie jest wniknięciem do organizmu bakterii, która zwykle w nim nie zamieszkuje, tj. nie stanowi naturalnej flory bakteryjnej człowieka, ewentualnie naturalnej flory bakteryjnej określonego układu (inne bakterie znajdziemy w jelicie grubym, a inne w nosie lub gardle). Zakażeniem szpitalnym jest natomiast takie zakażenie, które pozostaje w określonym związku czasowym z leczeniem w placówce medycznej.

Co się właściwie wydarzyło?

Dziewczynka urodziła się siłami natury. Stan jej oceniono na 10 pkt w skali Apgar. W czasie hospitalizacji w pierwszym szpitalu, w okresie od 22 kwietnia do 24 kwietnia 2010 r., wykonano u niej obowiązkowe szczepienia ochronne (wkłucie w udo oraz ramię), jak również pobrano krew na badania przesiewowe (nakłucie żyły kończyny górnej lub pięty). W dniu 24 kwietnia 2010 r. dziewczynkę wypisano do domu.

W dniach od 29 kwietnia do 1 maja 2010 r. dziewczyna była ponownie hospitalizowana ze względu na ubytek masy ciała powyżej 10%. Tym razem w innym szpitalu. W dniu przyjęcia jej stan oceniono jako dobry. W toku hospitalizacji wykonano szereg badań inwazyjnych diagnostycznych, stwierdzono niedokrwistość, podwyższoną liczbę krwinek białych z obniżeniem odsetka granulocytów obojętnochłonnych oraz podwyższeniem odsetka limfocytów i monocytów. W dniu 1 maja 2010 r. dziewczynkę wypisano do domu na żądanie rodziców.

W trakcie pobytu w domu rodzice małoletniej dziewczynki zauważyli, że jej córeczka płacze przy ubieraniu, myciu i podnoszeniu lewej rączki do góry. To ich zaniepokoiło.

Rodzice udali się po poradę do przychodni. Wstępnie rozpoznano okołoporodowe porażenie lewego splotu barkowego. Diagnoza ta nie potwierdziła się później. Objawy uległy zaostrzaniu. Pojawił się obrzęk. W okresie od 18 maja do 28 maja 2010 r. dziewczynka hospitalizowana była z powodu obrzęku okolicy lewego stawu barkowego i ograniczenia ruchów czynnych oraz bolesności przy ruchach. USG stawu barkowego wykazało, że w stawie znajduje się gęsty płyn. RTG wykazało natomiast ubytek przy nasadzie bliższej kości ramiennej lewej.

W dniu 18 maja 2010 r. dziewczynce wykonano operację. Miejsce oczyszczono, założono dren i opatrunek. W trakcie zabiegu pobrano materiał na posiew. Wyhodowano bakterię gronkowca skórnego i złocistego. Od dnia zabiegu stosowano złożoną i intensywną antybiotykoterapię. W okresie do dnia 20 maja do dnia 27 maja 2010 r. stosowano dodatkowo chemioterapię przeciwgrzybiczą, dożylnie i ustnie. Nastąpiła poprawa. Wykładniki stanu zapalnego zmniejszyły się.

W dniu 28 maja 2010 r. dziewczynka została wypisana do domu z zaleceniem stosowania antybiotyku przez 14 dni. Po powrocie do domu nie było problemów z ruchomością lewej rączki.

Dnia 9 czerwca 2010 r. w badaniu kontrolnym RTG stawu barkowego stwierdzono stan po zmianach zapalnych, widoczne ognisko osteolityczne przynasadowo i ślad odczynu okostnowego (skutki stanu zapalnego kości).

Co na to biegli w wydanych w sprawie opiniach?

Z opinii biegłych wynika, że dziewczynka została zarażona w pierwszym szpitalu okresie hospitalizacji, która miała miejsce po jej narodzinach, do dnia  22 kwietnia do 24 kwietnia 2010 r. Dziewczynkę zakażono gronkowcem skórnym oraz gronkowcem złocistym.

W ocenie biegłych do zakażenia doszło w trakcie wykonywania badań inwazyjnych połączonych z przerwaniem ciągłości tkanek. Powodem zakażenia było nieprzestrzeganie przez personel medyczny podstawowych zasad higieny, nieprzestrzeganie obowiązujących procedur, używanie niejałowych narzędzi, niesterylnego sprzętu oraz niewłaściwa dezynsekcji miejsca wkłuć.

Biegli uznali taki przebieg wydarzeń za wysoce prawdopodobny. Za mniej prawdopodobne biegli uznali, że do zakażenia doszło w drugim szpitalu, wskazując, że już w okresie do dnia 29 kwietnia do 1 maja 2010 r. parametry stanu zapalanego były podwyższone, co mogło wskazywać na toczący się proces zapalny.

Wysokość zadośćuczynienia

Opinie biegłych sąd pierwszej instancji uznał za wiarygodne źródło informacji i na ich podstawie przepisał szpitalowi (pierwszemu) odpowiedzialność za zakażenie.

Moje zastrzeżenia budzi natomiast zasądzona w sprawie kwota zadośćuczynienia. 5.000 zł za zakażenie noworodka bakterią gronkowca to zdecydowanie zbyt mało.

Zadośćuczynienie ma na celu zrekompensowanie doznanych przez poszkodowanego pacjenta cierpień fizycznych i psychicznych. Nie powinno być ani za duże, ani za małe. Powinno być „odpowiednie”. O tym, czy zadośćuczynienie jest odpowiednie decyduje sąd. Decyzja sądu w tym zakresie podlega, co do zasady, kontroli sądu odwoławczego.

Krzywda na 5.000 zł. Jak to?

Jedyne z czym mogę się zgodzić z sądem pierwszej instancji to z tym, że kwota 5.000 zł …

… nie doprowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia poszkodowanej dziewczynki.

Z resztą nie zgadzam się bardzo. Wyrok nie jest prawomocny, dlatego – mam nadzieję – że sąd drugiej instancji uzna zadośćuczynienie w kwocie 5.000 zł za rażąco niskie. Będę zaglądał to tej sprawy niewątpliwie.

Nie ma w kodeksie cywilnym wskazanych wprost kryteriów ustalania wysokości zadośćuczynienia. Sąd ma swobodę w ustaleniu jego wysokości. Musi przy tym pamiętać o funkcji, jaką pełni zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie ma kompensować doznane cierpienia fizyczne i psychiczne oraz być odpowiednie do stopnia krzywdy. Zależność jest prosta – im wyższa krzywda, tym wyższe zadośćuczynienie. Zadośćuczynienie nie może być symboliczne. W moim odczuciu 5.000 zł jest właśnie tego rodzaju zadośćuczynieniem.

Czy kwota 5.000 zł łagodzi cierpienia i wynagradza krzywdę związaną z leczeniem powódki?

Nie wydaje mi się. Gdzieś się w tym wszystkim sąd pogubił. Orzecznictwo sądowe wypracowało kryteria mające wpływ na wysokość zadośćuczynienia. Wśród nich są takie jak: rodzaj, natężenie i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych i długość leczenia.

Niestety niektóre z powszechnie przyjmowanych kryteriów sąd pominął, jak np. wiek, czy trwałość następstw.

Sąd pierwszej instancji dokonujący oceny, jaka kwota byłaby odpowiednia wskazał m.in. na takie okoliczności, jak to, że powódka była chora przez okres „niecałego miesiąca”, a w szpitalu, w którym wykonano operację przebywała przez „10 dni”, powódka cierpiała z powodu „bólu ramienia, przeprowadzonej operacji”, a ostatecznie została wyleczona.

Przede wszystkim, moim zdaniem, sąd pierwszej instancji powinien więcej uwagi poświęcić temu, ze powódka w chwili zakażenia była noworodkiem (wiek), a zakażenie pozostawiło po sobie trwały ślad, co wynika ze zdjęcia RTG z dnia 9 czerwca 2010 r. (trwałość następstw). Leczenie powódki polegało na bardzo intensywnej antybiotykoterapii, złożonej z kilku antybiotyków, które w dłuższym okresie, niż tylko „niecały miesiąc” wpłynęły na jej stan. Nie obyło się również bez chemioterapii przeciwgrzybiczej. Konieczne było przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego.

Wszystkich tych następstw by nie było, gdyby personel szpitala nie uchybił zasadom higieny i nie doprowadził do zakażenia dziewczynki bakterią gronkowca skórnego i złocistego. W mojej ocenie kwota 45.000 zł powinna być odpowiednią kwotą zadośćuczynienia.

Dziękuję za uwagę! Zachęcam do komentowania oraz wskazywania tematów, o których chcielibyście przeczytać.

Zdjęcia dzięki uprzejmości http://www.pixabay.com

CASE STUDY 5: „Samozakażenie” gronkowcem złocistym MSSA – dlaczego pacjent przegrywa?

Wyrok ten zainteresował mnie szczególnie. Pierwszy raz spotkałem się z koncepcją „samozakażenia”. Wiem, brzmi dość osobliwie. Koncepcja ta pojawiła się na kanwie sprawy, w której Sąd Apelacyjny w Szczecinie oddalił apelację powoda od wyroku Sądu Okręgowego oddalającego powództwo w całości.

Słowem – przegrana!

Czym jest „samozakażenie”? O tym dowiecie się wkrótce. W sprawie tej – moim zdaniem – pominięto bardzo ważny aspekt legalności zabiegu operacyjnego – świadomą zgodę na zabieg operacyjny, na podstawie której pacjent – należycie poinformowany – przyjmuje na siebie standardowe ryzyko związane z danym zabiegiem, a nie ryzyko inne niż standardowe (np. zwiększone poprzez działanie lub zaniechanie personelu medycznego placówki medycznej).

Ryzyko, jakie przyjmuje na siebie pacjent wyrażając zgodę na zabieg nie obejmuje komplikacji powstałych wskutek pomyłki lub niezręczności lekarza.

Zachęcam do lektury mojego wpisu, w którym przybliżę jej kulisy i skomentuję wydane w sprawie orzeczenie. Jak zawsze, mój komentarz znajdziesz na końcu wpisu.

O co wnosi powód?

Powód domaga się zasądzenia 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, spowodowaną rozstrojem zdrowia wskutek zakażenia go bakterią gronkowca złocistego MSSA podczas operacji chirurgicznej – alloplastyki prawego stawu biodrowego i rekonstrukcji kostnej stropu panewki. Domaga się również zasądzenia kwoty 440 zł tytułem odszkodowania

Co powód zarzuca placówce medycznej?

Powód zarzuca szpitalowi, że doprowadził do zakażenia go bakterią gronkowca złocistego MSSA podczas operacji chirurgicznej. Podnosi, że szpital nie zapewnił mu bezpieczeństwa pobytu, a do zakażenia doszło na skutek nieprawidłowo wdrożonej profilaktyki okołooperacyjnej oraz złego stanu sanitarnego szpitala.

Kiedy pojawiają się objawy zakażenia?

Objawy zakażenia w postaci intensywnego wycieku z rany ropno-krwistego pojawiają się bardzo szybko. Operacja ma miejsce 23 lipca 2010 r., natomiast wyciek pojawia się 09 sierpnia 2010 r.

Czy leczenie jest skuteczne?

Nie jest. Rozstrój zdrowia wywołany zakażeniem ma charakter przewlekły. Zakażenie jest trudne do wyleczenia z uwagi na jego lokalizację w obszarze kostno-stawowym.

Co na to biegły w wydanej w sprawie opinii?

Do zakażenia powoda bakterią gronkowca złocistego MSSA dochodzi podczas zabiegu z dnia 23 lipca 2010 r. Zakażenie ma charakter zakażenia szpitalnego w sensie medycznym. Nie oznacza to jednak, że szpital ponosi odpowiedzialność za jego spowodowanie. Gronkowiec złocisty MSSA występuje powszechnie we florze bakteryjnej każdego człowieka. Zakażenie powoda ma charakter endogenny (florą własną).

Biegli uznają, że profilaktyczne podanie antybiotyku w chwili nacięcia jest niewłaściwe i mogło zwiększyć ryzyko zakażenia „w stopniu minimalnym trudnym do jednoznacznego ustalenia”. Nie jest to jednak w ich opinii błędem, a tylko działaniem „nieoptymalnym”.

Co na to sąd pierwszej instancji?

Sąd oddala powództwo w całości opierając się na wnioskach opinii biegłych co do tego, że nieprawidłowe włączenie profilaktyki antybiotykowej „nie urasta do błędu medycznego”.

Powodowi nie udaje się udowodnić podstaw odpowiedzialności szpitala.

Sąd na podstawie zgromadzonych w aktach dowodów uznaje, że przyczyną zakażenia nie było nieprawidłowe działanie personelu szpitala, lecz „przypadek”. Do zakażenia powoda gronkowcem złocistym MSSA doszło poprzez dostanie się bakterii do rany, przy czym – zdaniem sądu – zakażenia to miało charakter „samozakażenia” (!).

Bakteria gronkowca złocistego MSSA powszechnie występuje we florze bakteryjnej każdego człowieka, w tym również skórze. Gronkowiec tego rodzaju nie jest bakterią typowo szpitalną.

Wskazane wyżej okoliczności wystarczyły Sądowi Okręgowemu do oddalenia powództwa w całości.

Co na to sąd drugiej instancji?

Sąd Apelacyjny podziela ustalenia wyroku sądu pierwszej instancji i oddala apelację.

Opierając się na opinii biegłych wskazuje, że gronkowiec złocisty MSSA, ze względu na powszechne występowanie u ludzi, jest czynnikiem endogennym. Zabieg u powoda odbył się w okolicy jałowej i był zabiegiem o najniższym wskaźniku zakażenia. Podanie antybiotyku wraz z pierwszym nacięciem nie było błędem. Nie było to jednak działanie optymalne i mogło zwiększyć ryzyko zakażenia, ale w stopniu minimalnym, trudnym do jednoznacznego ustalenia.

Podanie antybiotyku wraz z pierwszym nacięciem nie było działaniem optymalnym i mogło zwiększyć ryzyko zakażenia, ale w stopniu minimalnym, trudnym do jednoznacznego ustalenia.

Sąd stwierdza, że zgromadzone dowody nie dają podstaw do przyjęcia, że w szpitalu doszło do zaniedbań w zakresie szeroko rozumianych procedur medycznych, ewentualnie w zakresie organizacji funkcjonowania szpitala, które mogłyby skutkować przyjęciem odpowiedzialności placówki medycznej za zakażenia bakterią gronkowca złocistego MSSA.

Sąd Apelacyjny oddala apelację w całości i – jedynie częściowo – obciąża kosztami powoda.

MÓJ KOMENTARZ

Nie jestem w stanie przyjąć bez zastrzeżeń wyniku tego sporu sądowego.

Biegły w opinii wprost przecież wskazuje, że doszło do uchybienia, które mogło „zwiększyć ryzyko zakażenia”. Właśnie to jest istotą tej sprawy.

Uważam również, że opinia biegłego powinna być bardziej precyzyjna. Co to znaczy „w stopniu minimalnym”? Czy oznacza to zwiększenie ryzyka z poziomu 2% do 10%? Czy może z 2% do 2,5%?

Już na pierwszy rzut oka widać różnicę w tych dwóch sytuacjach.

Biegły wskazał, że możliwe zwiększenie stopnia zakażenia jest „trudne do jednoznacznego ustalenia”. Dlaczego nie zostaje ustalone chociażby „w przybliżeniu”? Sprawy medyczne nie wymagają „pewności”.

Literatura naukowa dokonuje klasyfikacji rany chirurgicznej i ryzyka powstania zakażenia. Ryzyko to podawane jest w % i odnoszone jest do rodzaju rany. Dlaczego zatem biegli nie podjęli próby „doprecyzowania” o ile % zwiększyło się ryzyko zakażenia wskutek nieprawidłowej antybiotykoterapii przedoperacyjnej? Być może ani sąd, ani powód, o to nie pytali.

Nie mogę również pogodzić się z tym, że w komentowanej sprawie pominięto aspekt świadomej zgody na zabieg operacyjny (być może powód nie argumentował w tym kierunku, a kwestia zgody nie była między stronami sporna).

Postaram się wyjaśnić to na poniższym przykładzie.

Sytuacja nr 1

Powód przed podjęciem zabiegu informowany jest o ryzyku infekcji, a ryzyko określane jest na „do 2 %”. Powód – poinformowany o rodzaju ryzyka i jego skali – wyraża zgodę na zabieg. Wie na co się godzi i to akceptuje.

Zabieg wykonano zgodnie z wiedzą medyczną, niemniej i tak dochodzi do zakażenia. W tych okolicznościach zakażenia jest objęte świadomą zgodą na zabieg operacyjny.

Sytuacja nr 2

Powód przed podjęciem zabiegu informowany jest o ryzyku infekcji, a ryzyko określane jest na „do 2 %”. Powód – poinformowany o rodzaju ryzyka i jego skali – wyraża zgodę na zabieg. Wie na co się godzi i to akceptuje.

Przed zabiegiem, w ramach profilaktyki okołooperacyjnej, powodowi podano antybiotyk „w chwili nacięcia” (standardy przewidują podanie antybiotyku wcześniej). Nie jest to prawidłowe. Odbiega od mającego zastosowanie standardu wynikającego z wiedzy medycznej. Zwiększyło to ryzyko zakażenia ze standardowego (2%) do podwyższonego (np. 4%).

Na to powód zgody nie wyraził.

Dlatego uważam, że w komentowanej sprawie należało więcej uwagi poświęcić świadomej zgodzie na zabieg medyczny. Biegli powinni sformułować wnioski bardziej precyzyjnie, tak aby sąd wydając wyrok dysponował informacjami (możliwie dokładnymi) o ile uchybienie w zakresie przedoperacyjnej profilaktyki antybiotykowej zwiększyły ryzyko zakażenia.

Dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie mojego wpisu. Zachęcam do lajkowania oraz komentowania.

Zdjęcia dzięki uprzejmości WikiImages / pixabay.com

CASE STUDY 4: Zakażenie gronkowcem złocistym i paciorkowcem ropnym podczas zabiegu przekłucia pępka i założenia kolczyka. 10.000 zł zadośćuczynienia na rzecz klientki salonu kosmetycznego

Sąd Okręgowy w Elblągu zmienia wyrok sądu pierwszej instancji i zasądza na rzecz powódki 10.000 zł zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną zakażeniem bakterią gronkowca złocistego i paciorkowca ropnego podczas zabiegu przekłucia pępka i założenia kolczyka (powódka żądała 20.000 zł).

Słowem – „szklanka do połowy pełna”!

Co ciekawego w tym wyroku?

Należy uświadomić sobie, że zakażenia to nie tylko problem szpitali. Odpowiedzialność za zakażenie może ponieść również salon kosmetyczny. Zabieg przekłucia pępka oraz założenia kolczyka jest czynnością, w trakcie której dochodzi do naruszenia ciągłości tkanek ludzkich. Salon kosmetyczny ma obowiązek wdrożenia i stosowania procedur zapewniających ochronę przed zakażeniami oraz chorobami zakaźnymi.

Uchybienie tym obowiązkom może rodzić odpowiedzialność odszkodowawczą.

Odpowiedzialność odszkodowawczą za zakażenie może ponieść również salon kosmetyczny lub studio tatuażu jak i każdy podmiot, który świadczy usługi połączone z naruszeniem ciągłości tkanek ludzkich. 

Co powódka zarzuca salonowi kosmetycznemu?

Powódka podniosła, że w salonie kosmetycznym doszło do naruszenia obowiązujących procedur higienicznych. Skutkiem ich naruszenia było zakażenie powódki bakterią gronkowca złocistego i paciorkowca ropnego. W czasie zabiegu osoba go przeprowadzająca nie używała jednorazowych rękawiczek, a założony kolczyk nie był sterylny. Kolczyk przyniosła klientka – przed założeniem został on jedynie zdezynfekowany, co nie jest równoznaczne z poddaniem go procesowi sterylizacji.

Kiedy pojawiają się objawy zakażenia?

2 września 2011 r. powódka ma przekłuwany pępek oraz zakładany kolczyk. Po pewnym czasie od zabiegu powódka zaczyna odczuwać ból i pojawia się ropień. Powódka udaje się do lekarza rodzinnego, który niezwłocznie kieruję ją do szpitala.

16 września 2011 r. powódka zostaje przyjęta do szpitala. Lekarze podejmują decyzję o usunięciu kolczyka oraz wykonują posiew. Wyhodowana zostaje bakteria gronkowca złocistego oraz paciorkowca ropnego.

21 września 2011 r. powódka opuszcza szpital.

Czy leczenie jest skuteczne?

Nie ma na ten temat szczegółowych informacji, niemniej z lektury orzeczenia wynika, że kończy się korzystnie dla powódki.

Co na to biegły w wydanej w sprawie opinii?

W sprawie wypowiada się biegły z zakresu chorób wewnętrznych.

Biegły potwierdza, że do zakażenia mogło dojść w czasie zabiegu przekłucia pępka oraz założenia kolczyka. Wskazuje przy tym jednak, że do zakażenie mogło dojść także później, na skutek niewłaściwej pielęgnacji miejsca przekłucia pępka, penetracji drobnoustroju z odzieży lub dotykania palcami przekłutego miejsca.

Do zakażenia bakterią gronkowca złocistego może dojść podczas zabiegu przekłucia pępka oraz założenia kolczyka wykonanego w salonie kosmetycznym przy naruszeniu procedur zapewniających ochronę przed zakażeniami.

Co na to sąd pierwszej instancji?

Sąd pierwszej instancji przyjmuje, że powódka nie udowodniła faktu, że do zakażenia doszło podczas zabiegu 02 września 2011 r. Opinia biegłego nie dostarcza bowiem – w ocenie sądu – jednoznacznej odpowiedzi, gdzie doszło do zakażenia, czy w salonie kosmetycznym, czy w środowisku poza salonem.

W takich okolicznościach sąd uznaje roszczenie za niewykazane.

Co na to sąd drugiej instancji?

Sąd drugiej instancji nie zgadza się z oceną opinii biegłego dokonaną przez sąd pierwszej instancji i zmienia wyrok. Zdaniem tego sądu, sąd pierwszej instancji przy ocenie dowodu z opinii biegłego pomija istotną okoliczność niezachowania przez pozwany salon kosmetyczny wymogu założenia do pępka jednorazowego (sterylnego) kolczyka i wykorzystania do zabiegu pierścionka przyniesionego przez powódkę, który został poddany jedynie zabiegowi dezynfekcji. Kolejnym faktem, któremu sąd pierwszej instancji nie poświęca wystarczająco dużo uwagi, jest okoliczność niewykonania zabiegu w jednorazowych rękawicach ochronnych.

Zdaniem tego sądu, wskazane wyżej uchybienia salonu kosmetycznego pozwalają przyjąć – na zasadzie domniemania faktycznego – że do zakażenia powódki doszło z dużym prawdopodobieństwem podczas zabiegu w dniu 02 września 2011 r.

Sąd drugiej instancji zmienia zaskarżony wyrok i zasądza na rzecz powódki 10.000 zł.

MÓJ KOMENTARZ

Sad pierwszej instancji postawił powodowi poprzeczkę zbyt wysoko. Nie jest możliwe wykazanie w sposób „pewny” i „stanowczy”, że do zakażenia doszło w danej chwili, w ściśle określony sposób. Powód nie miał szansy udowodnić swoich racji.

Sąd drugiej instancji do sprawy podszedł właściwie i zastosował domniemanie faktyczne. Dla przypomnienia – domniemanie faktyczne polega na tym, że z udowodnionego faktu wyprowadza się wniosek o istnieniu innego faktu (faktu domniemanego).

Zarówno sąd pierwszej instancji, jak i sąd drugiej instancji, byli zgodni, że pozwany salon kosmetyczny dopuścił się naruszenia procedur zapewniających ochronę przed zakażeniami. Po pierwsze, nie użył jednorazowych rękawiczek ochronnych, a po drugie, wykorzystał do zabiegu niesterylny kolczyk przyniesiony przez klientkę (powódkę).

W sprawie wykazano wobec powyższego aż dwa fakty, które zwiększały ryzyko zakażenia. Udowodnienie tych faktów pozwalało natomiast zastosować domniemanie faktyczne.

Skoro salon kosmetyczny podczas zabiegu uchybił procedurom zapewniającym ochronę przed zakażeniami (fakt udowodniony), co zwiększyło ryzyko zakażenia (wiadomości specjalne z opinii biegłego), to należy przyjąć, że pomiędzy zabiegiem wykonanym z naruszeniem procedur a zakażeniem i stanem zdrowia poszkodowanego wywołanym tym zakażeniem (krzywda będąca skutkiem rozstroju zdrowia lub uszkodzenia ciała), istnieje adekwatny związek przyczynowy (fakt domniemany).

Spełniona została w ten sposób ostatnia przesłanka odpowiedzialności odszkodowawczej za zakażenie – adekwatny związek przyczynowy.

Wyrok sądu drugiej instancji należy przyjąć z pełną aprobatą.

Dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie mojego wpisu. Zachęcam do lajkowania oraz komentowania.

Zdjęcie dzięki uprzejmości zseee / pixabay.com

CASE STUDY 2: Ponad 280.000 zł za zakażenie bakterią gronkowca złocistego MRSA (opornego na antybiotyki) i renta w kwocie 2.708,33 zł miesięcznie

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 09 lutego 2017 r. zasądził od szpitala na rzecz powódki kwotę 180.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 103.119,25 zł odszkodowania wraz z odsetkami, a nadto 2.800 zł tytułem skapitalizowanej renty oraz 2.708,33 zł renty miesięcznej.

Słowem – wygrana!

O co wniosła powódka?

Powódka wniosła o zasądzenie 223.880,71 zł wraz z odsetkami tytułem odszkodowania oraz 200.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, spowodowaną przewlekłym zapaleniem kości uda prawego i panewki stawu biodrowego wskutek zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA, rentę oraz ustalenie odpowiedzialności na przyszłość (rozstrój zdrowia wywołany zakażeniem bakterią).

Zakażenie bakterią gronkowca złocistego MRSA prowadzi zwykle do zapalenia kości, kwalifikowanego jako rozstrój zdrowia. Zapalenie kości o etiologii MRSA jest bardzo trudne do wyleczenia.

Co powódka zarzuciła placówce medycznej?

Że szpital doprowadził do zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA (metycylinooporny gronkowiec złocisty), tzw. szczep szpitalny, w związku z wykonaną powódce endoprotezoplastyką przynasadową stawu biodrowego w dniu 11 kwietnia 2011 r., względnie operacją z dnia 26 lipca 2011 r. (endoprotezoplastyka rewizyjna).

Kiedy pojawiły się objawy zakażenia?

W dniu 06 czerwca 2011 r. w okolicy blizny pojawiły się cechy zapalne (przerwano rehabilitację). Następnie w dniu 30 czerwca 2011 r. pojawił się wysięk z rany. Powódka otrzymała antybiotyk (Augmentin).

W dniu 21 lipca 2011 r. powódkę przyjęto do szpitala. Powodem przyjęcia było obluzowanie protezy po stronie prawej. Powódkę zakwalifikowano do kolejnej operacji. Endoprotezoplastykę rewizyjną wykonano w dniu 26 lipca 2011 r., podczas której usunięto obluzowaną protezę. Implantowano protezę rewizyjną. Podczas zabiegu doszło do złamania prawej kości udowej, którą zespolono. Pacjentka przeszła wstrząs krwotoczny. Po wyjściu ze szpitala utrzymywała się podwyższona temperatura ciała lub wzrastał wskaźnik CRP. Rana była bolesna, nie goiła się prawidłowo, w okolicy rany istniał stan zapalny.

Wykonane w dniu 08 sierpnia 2011 r. USG tkanek miękkich okolicy przedniej uda prawego uwidoczniło w rzucie starej blizny pooperacyjnej obszar, z podejrzeniem ropnia lub krwiaka. W pobranej z tego miejsca wydzielinie stwierdzono obecność bakterii gronkowca złocistego MRSA. Zastosowano antybiotykoterapię. Pacjentkę wypisano w dniu 02 września 2011 r.

Czy leczenie było skuteczne?

Początkowo nie było. Ostatecznie – tak. W dniu 11 lutego 2014 r. stwierdzono wyleczenie z zakażenia bakterią gronkowca złocistego MRSA. U powódki zastosowano Fusydynę i Linezolid – Zyvoxid.

Co na to opinia biegłego?

Zdaniem biegłego (choroby zakaźne), bardziej prawdopodobnym jest, aby do zakażenia doszło podczas drugiego zabiegu wykonanego w dniu 26 lipca 2011 r. (endoprotezoplastyka rewizyjna). Obluzowanie protezy po zabiegu z dnia 12 kwietnia 2011 r. mogło być spowodowane innym drobnoustrojem.

Wyjaśniając mechanizm zakażenia, biegły wskazał, że na salę operacyjną w dniu 26 lipca 2011 r. powódka przybyła wolna do bakterii gronkowca złocistego MRSA, dlatego prawdopodobnym jest, że do zakażenia doszło podczas zabiegu endoprotezoplastyki rewizyjnej. Z protokołu operacyjnego nie wynika, aby w miejscu wszczepienia implantu stwierdzono cechy stanu zapalnego. Tego rodzaju bakteria nie powinna się znajdować na Sali operacyjnej (ani w powietrzu, ani na ludziach, ani na sprzęcie). Zakażenie miejsca operowanego biegły uznał za zakażenie szpitalne pozostające w czasowym i przyczynowym związku pomiędzy leczeniem powódki w pozwanym szpitalu, a wystąpieniem zakażenia. Świadczyła o tym m.in. okoliczność, że okres wylęgania bakterii gronkowca złocistego MRSA dla miejsca z wszczepieniem materiału operacyjnego (protezy) wynosi do 12 miesięcy.

Biegły stanowczo wykluczył zakażenie endogenne (własną florą bakteryjną). Zakażenie wystąpiło w głębokich tkankach, a nie penetrowało do skóry do wewnętrznych tkanek.

Zakażenie dzielą się na endogenne i egzogenne. Zakażenia endogenne spowodowane są przez własną, naturalną florę bakteryjną. Zakażenia egzogenne spowodowane są przez drobnoustroje dominujące ze środowisku szpitalnym. O kwalifikacji zakażenia decyduje m.in. mechanizm zakażenia.

Biegły uznał, że początkowa nieskuteczność leczenia zakażenia była rezultatem niewłaściwego doboru antybiotyków oraz obecnością biofilmu, jaki utworzył się tuż po zakażeniu miejsca operowanego (ZMO). Niepowodzenie leczenia było również spowodowane niedostatecznym oczyszczeniem jamy szpikowej kości udowej i kości biodrowej z zakażonych tkanek, co uniemożliwiło dostęp antybiotyków do biofilmu.

Gdyby pozytywny efekt zabieg z dnia 12 kwietnia 2011 r. nie został zniweczony zapaleniem kości, leczenie i rehabilitacja potrwałyby zdecydowanie krócej (do stycznia 2012 r., ewentualnie do czerwca 2012 r.). Zakażenie bakterią gronkowca MRSA wydłużyło leczenie o dwa lata (luty 2014 r.). W tym okresie powódka poddana została licznym zabiegom operacyjnym, których uniknęłoby się przy braku zakażenia. Obecnie konieczne jest rehabilitacja (biegły z zakresu neurologii i rehabilitacji).

Powódka bardzo przeżyła niepomyślne i wydłużające się leczenie (biegły z zakresu psychiatrii).

surgery-1662207_1920Co na to Sąd pierwszej instancji?

Sąd pierwszej instancji stwierdził spełnienie wszystkich przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej szpitala.

Zlekceważono po stronie powódki czynniki ryzyka zakażenia, przede wszystkim masę ciała oraz wiek, nie dostosowując czynności medycznych do tych okoliczności. Zaniedbano zachowania właściwych warunków septycznych. Zawiodła rutyna.

Zdaniem sądu, personel pozwanego szpitala dopuścił się niedbalstwa podczas hospitalizacji w okresie od 21 do 28 lipca 2011 r., w tym podczas zabiegu wykonanego w dniu 26 lipca 2011 r. Skutkiem tego było nie tylko zakażenie powódki bakterią gronkowca złocistego MRSA, ale również niewłaściwe leczenia, które skutkowało rozwojem zapalenia kości. Podejmując się leczenia bakteryjnego zapalenia kości, zastosowano antybiotykoterapię nieprawidłowo i niezgodnie z wiedzą lekarską.

Wskazane uchybienia, zdaniem sądu, stanowiły naruszenie ustawowych obowiązków działania zgodnego z wiedza medyczną i zasadami etyki zawodowej. Sąd uznał je za działania bezprawne i zawinione.

Sąd zasądził na rzecz powódki kwotę 180.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę, jako odpowiednią do stopnia krzywdy, kwotę 103.119,25 zł tytułem odszkodowania, 2.800 zł tytułem skapitalizowanej renty oraz po 2.708,33 zł tytułem renty płatnej co miesiąc.

Powódka w znacznej mierz wygrała proces.

Sąd zasądził 180.000 zł zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia w postaci zapalenia kości spowodowanego zakażeniem pacjentki bakterią gronkowca złocistego MRSA.

Co na to Sąd odwoławczy?

Nie zdążył się jeszcze wypowiedzieć. Sprawa jest w toku. Wyrok zostanie omówiony niezwłocznie po jego publikacji.

Jaka istotna wiedza płynie z tej sprawy?

Szpital, przygotowując pacjenta do zabiegu operacyjnego, który niesie za sobą ryzyko zakażenia, powinien uwzględnić szczególne okoliczności występujące po jego stronie (tzw. czynniki ryzyka zakażenia). Prawidłowa identyfikacja czynników zakażenia pozwala dostosować optymalne postępowanie względem pacjenta, mające na celu zminimalizowanie ryzyka zakażenia go drobnoustrojami chorobotwórczymi (np. zwiększenie dawki antybiotyku w ramach okołooperacyjnej antybiotykoterapii, dodatkowe odkażenie miejsc operowanego). Rutyna jest zgubna. Każdy pacjent jest inny. Zaniechania w tym zakresie stanowią o bezprawności i winie personelu placówki medycznej.

Odpowiedzialność placówki medycznej może być wiązana nie tylko z samym faktem zakażenia, ale również z okolicznościami dotyczącymi diagnozy zakażenia oraz leczenia zakażenia. Na każdym etapie może dojść do błędu po stronie szpitala. Ostatecznie może się okazać, że szpital nie ponosi odpowiedzialności za zakażenie (albo nie uda się jej wykazać), ale nie dołożył należytej staranności przy jego diagnozowaniu czym opóźnił właściwe leczenie (albo zdiagnozował prawidłowo – a nie podjął właściwego leczenia).

Każdy ze wskazanych wyżej etapów powinien podlegać indywidualnej ocenie.

Praktyczna strona dochodzenia roszczeń za szkody wyrządzone zakażeniem. Część I. – Wezwanie szpitala do zapłaty

Niestety, stało się. Dostrzegłeś u siebie lub osoby Tobie najbliższej objawy zakażenia. Trudno gojąca się rana, sączący się z rany płyn. Czyżby gronkowiec? Koniecznie udaj się do lekarza. Takich sytuacji nie należy bagatelizować. Zakażenia uchwycone we wczesnym stadium rokują najlepiej.

Co dalej?

Zakażenie może być skutkiem czyjegoś zawinienia. Jeśli spowodowało u Ciebie krzywdę, powinna być ona zrekompensowana. Przede wszystkim pozyskaj dokumentację medyczną z placówki medycznej, która Ciebie leczyła. Masz do niej pełne prawo. Dokumentację medyczną zabezpiecz niezwłocznie. Następnie swoją uwagę skoncentruj na leczeniu zakażenia. Pamiętaj – Twoje zdrowie jest najważniejsze! Roszczenie poczeka. Nie ma się co spieszyć. Uważaj jednak na przedawnienie. Jeżeli Twoje leczenie jest kosztowne, nie zapomnij o gromadzeniu dowodów potwierdzających wydatki. Pozwoli to wykazać należne Tobie odszkodowanie i odzyskać poniesione koszty leczenia.

Gdy poczujesz się lepiej, a leczenie zacznie przynosić poprawę zdrowia, masz do wyboru kilka ścieżek. Dzisiaj omówię najprostszą, z której powinieneś skorzystać w pierwszej kolejności – wezwanie do zapłaty.

Jak zwrócić się do szpitala o udostępnienie dokumentacji medycznej?

Prawo nie wymaga, aby nastąpiło to w szczególny sposób. Zwyczajowo szpitale dysponują formularzami, z których możesz skorzystać. Gdy szpital nie ma takiego formularza, wystarczy zwykła kartka papieru i długopis. Napisz, że zwracasz się o wydanie kopii pełnej dokumentacji medycznej dotyczącej Twojego leczenia w placówce medycznej. Pamiętaj, że dokumentacja medyczna dzieli się na dokumentację medyczną indywidualną, czyli dotyczącą tylko Twojej osoby (m.in. historia choroby w szpitalu, historia zdrowia i choroby w poradni), oraz dokumentację medyczną zbiorczą, czyli taką, która dotyczy ogółu pacjentów lub grupy pacjentów (m.in. raporty lekarskie, raporty pielęgniarskie, księgi zabiegów i bloku operacyjnego albo sali operacyjnej, księgi pracowni diagnostycznej). Również w dokumentacji zbiorczej znajdują się wpisy dotyczące Twojej osoby, mające istotne znaczenie sporach ze szpitalami. Placówka medyczna ma obowiązek je udostępnić.

Dokumentacja medyczna dzieli się na indywidualną oraz zbiorczą. Masz pełne prawo do dokumentacji indywidualnej. Udostępnienia dokumentacji zbiorczej możesz domagać się jedynie w zakresie, w jakim dotyczy ona Twojej osoby. Zawsze domagaj się kompletnej dokumentacji medycznej, obejmującej zarówno dokumentację medyczną indywidualną jak i zbiorczą!

Po otrzymaniu kompletnej dokumentacji medycznej dotyczącej Twojego leczenia, możesz przystąpić do sporządzenia „wezwania do zapłaty”.

„Zwykłe” wezwanie szpitala do zapłaty

Prawo nie stawia szczególnych wymagań wezwaniom do zapłaty. Wystarczy, że będzie ono zawierało wskazanie kwoty, której się domagasz (żądasz), oraz za co się jej domagasz. Możesz posłużyć się prostą formułą: „Wzywam do zapłaty na moją rzecz kwoty 125.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną zakażeniem mnie bakterią gronkowca złocistego MRSA w czasie hospitalizacji w Państwa placówce medycznej”. I tyle. Szpital przecież wie, kto był jego pacjentem i będzie w stanie ocenić, czy w sprawie popełnił błąd. Ważne jest, aby z wezwania do zapłaty wynikała co najmniej kwota żądania oraz jakim tytułem się jej domagasz. Powinieneś wskazać, czy tym tytułem jest odszkodowanie, zadośćuczynienie za krzywdę spowodowaną uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia, zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta, koszty leczenia, utracone wynagrodzenie, renta itd. Pamiętaj, zawsze możesz skorzystać z pomocy adwokata lub radcy prawnego. Wezwanie do zapłaty jest ważną czynnością. Warto już na tym etapie wskazać wszystkie roszczenia, które Tobie przysługuję, i jakie kwoty z nimi wiążesz.

Wezwanie do zapłaty nie wymaga szczególnej formy. Powinno być jednak przygotowane starannie i obejmować wszystkie roszczenia, które Tobie przysługują, ze wskazaniem żądanych kwot, oznaczeniem rodzaju roszczenia (odszkodowanie, zadośćuczynienie lub inne), terminu na zapłatę oraz podniesieniem zarzucanych szpitalowi uchybień w zakresie zapewnienia Tobie bezpieczeństwa pobytu w placówce medycznej.

W jakim terminie szpital ma obowiązek udzielić odpowiedzi?

Niestety, prawo nie reguluje tej kwestii. Szpital powinien odpowiedzieć niezwłocznie, co niekoniecznie oznacza, że natychmiast. Daj szpitalowi szansę na ustalenie okoliczności zdarzenia oraz poddanie ich ocenie – wezwanie do zapłaty z dużym prawdopodobieństwem trafi na biurko dyrektora do spraw medycznych i prawnika szpitala. Szczegółowych wyjaśnień może udzielić również zainteresowany sprawą lekarz – zwykle ten, który bezpośrednio uczestniczył w leczeniu, i któremu zarzuca się nieprawidłowe postępowanie. Swoje trzy grosze może dorzucić jeszcze ordynator oddziału.

Gdy szpital zwleka z odpowiedzią – zapytaj kiedy jej udzieli. Napisz, że się niecierpliwisz, sprawa jest dla Ciebie ważna i zwracasz się o wskazanie przewidywanego terminu, w którym szpital Tobie odpowie. Nie obawiaj się pytać. Szpital powinien udzielić odpowiedzi w terminie rozsądnym. Celem uniknięcia wątpliwości, w wezwaniu do zapłaty wskaż termin, w którym oczekujesz zapłaty oznaczonej przez siebie kwoty lub udzielenia wyjaśnień. Działaj rozsądnie – termin 3 dni nie daje szpitalowi żadnej szansy na jego dotrzymanie. Termin 14 dni wydaje się rozsądny. Stosuj terminy zdroworozsądkowe. Wszystko jednak zależy od stopnia skomplikowania sprawy. Gdy szpital potrzebuje więcej czasu, powinien Ciebie o tym poinformować oraz wskazać, kiedy udzieli odpowiedzi. Należy to do dobrych obyczajów. Nie powinno się ignorować prośby pacjenta.

Dlaczego wezwanie do zapłaty jest tak istotne?

 

rawpixel-558596-unsplash

Gdy szpital otrzyma wezwanie do zapłaty ma dwie opcje. Pierwsza opcja to zapłata. Druga – odmowa zapłaty. Otrzymanie przez szpital wezwania do zapłaty wyznacza początek terminu na jej dokonanie. Odmawiając zapłaty szpital ryzykuje popadnięciem w opóźnienie, co rodzi dla niego określone konsekwencje prawne. Gdy następnie sąd uzna, że szpital niezasadnie odmówił zapłaty, od terminu wskazanego w wezwaniu liczone będą odsetki za opóźnienie. Tak jest co do zasady, niemniej zawsze rozstrzygają okoliczności danego przypadku. Procesy medyczną trwają latami, więc kwestia odsetek za opóźnienie jest ważna, i dla szpitala, i dla Ciebie. Z własnego doświadczenia wiem, że są sprawy, w których odsetki za opóźnienie zrównują się ostatecznie z kwotą należności głównej. Podwójny sukces! 100.000 zł zadośćuczynienia oraz 100.000 zł odsetek za opóźnienie w jego zapłacie. To wydaje się być satysfakcjonujące rozstrzygnięcie. Oczywiście nie dla szpitala, a dla Ciebie.

Gdy szpital niezasadnie odmawia zapłaty odszkodowania, popada w opóźnienie. Za okres opóźnienia należą się Tobie od szpitala odsetki. Ostatecznie może się okazać, że będą to znaczne kwoty.

Obecnie wezwanie do zapłaty spełnia jeszcze inną funkcję. Prawo wymaga, aby przed zwróceniem się do sądu, podjąć próbę ugodowego załatwienia sprawy. Wezwanie do zapłaty może być przyczynkiem do prowadzenia rozmów ugodowych i zakończenia sporu polubownie.

Ważne! Wezwanie do zapłaty kierowane do szpitala nie przerywa biegu przedawnienia roszczenia.

Szpital odmawia zapłaty odszkodowania. Co dalej?

Nie jesteś w stanie „zmusić” placówki medycznej do wypłaty odszkodowania, gdy tego nie chce. Tego dokonać może jedynie sąd cywilny, wydając wyrok. Gdy szpital odmawia wypłaty odszkodowania, skieruj sprawę do sądu. Chyba, że chcesz z tym poczekać i skorzystać z innych opcji. Opiszę je dla Ciebie w kolejnych wpisach.

Pozew w sprawie medycznej jest dużo bardziej skomplikowany, aniżeli wezwanie do zapłaty. Pamiętaj – zawsze możesz skorzystać z pomocy adwokata lub radcy prawnego. Zarówno radca prawny jak i adwokat mogą sporządzić dla Ciebie pozew oraz reprezentować w sprawie przed sądem cywilnym. Ich uprawnienia w procesie cywilnym są obecnie identyczne. Dobrze przygotowany pozew, zawierający wszystkie adekwatne do zgłaszanych roszczeń wnioski dowodowe, to połowa sukcesu. Zanim zdecydujesz się na konkretną Kancelarię, poczytaj o jej doświadczeniu w sprawach medycznych. Możesz wysłać do kilku z nich zapytanie o przedstawienie Tobie oferty reprezentacji w procesie. Pozwoli to wybrać ofertę najkorzystniejszą. Nie obawiaj się pytać!

Podsumowanie

Dochodzenie roszczeń za szkody wyrządzone zakażeniem rozpocznij od wezwania szpitala do zapłaty. W wezwaniu oznacz co najmniej kwotę, której się domagasz, za co jej żądasz (odszkodowanie za błędną diagnozę, zadośćuczynienie za błędne leczenie itp.) oraz co zarzucasz szpitalowi (zły stan sanitarny, niezachowanie zasad bezpieczeństwa epidemiologicznego). W wezwaniu wskaż termin na zapłatę lub udzielenie wyjaśnień. Stosuj terminy „zdroworozsądkowe”. Zgłaszając żądanie zapłaty 1.000.000 zł nie wskazuj terminu 7 dni, ponieważ jest on mało realny. 30 dni na zgromadzenie tej kwoty jest bardziej prawdopodobne. Gdy szpital ostatecznie odmówi zapłaty, rozważ skierowanie sprawy do sądu. Nie jest to jedyna ścieżka, którą możesz podążyć. Inne rozwiązania opiszę wkrótce.

W następnym wpisie wyjaśnię od strony praktycznej, jak zgłosić szkodę ubezpieczycielowi szpitala i jaki przebieg ma typowe postępowanie likwidacyjne przed zakładem ubezpieczeń.

Dziękuje bardzo za Waszą uwagę. Do usłyszenia wkrótce.